Olej z flakami, czyli jak to z tą rejestracją

Zacznę od tego, że będąc w klasie drugiej gimnazjum, już MARZYŁAM o wyjeździe z rotary. Oczywiście wtedy byłam za młoda i za późno się zorientowałam, że jest taka możliwość, bo myślę, że ok stycznia, a rejestracja była do grudnia, ale i tak ja, jak to ja, już czyhałam na zgłoszenie na rok 2016/17.

Gdy w końcu pojawiły się na stronie potrzebne papiery (wydaję mi się, że w październiku) od razu zaniosłam owe rodzicom i zaczęliśmy je wypełniać. Potrzebny jednak był klub, który mógłby mnie wysłać (Rotary dzieli się na podgrupy), więc znalazłam klub Warszawa Sobieski. Oczywiście nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo zielona jestem w tym temacie i nie zwróciłam uwagi, że Sobieski wymieńców nie wysyła. Całe Rotary postawiłam wtedy na nogi, wydzwaniałam, pisałam maile i w końcu… Udało się niemożliwe… Znalazłam klub (których notabene wysyłających w Warszawie, jest co najmniej pięć, ale mniejsza z tym :)). Szczęśliwa i zadowolona z siebie, że udało mi się załatwić tak skomplikowaną sprawę, mocno zdziwiłam się, gdy okazało się, że to była najłatwiejsza część całej dotychczasowej wymiany. Po wysłaniu zgłoszenia wstępnego czekałam (to słowo w moim blogu będzie niestety pojawiało się dosyć często). Czekałam i czekałam, aż w końcu zadzwonił do mnie pan zajmujący się wymianą z klubu do którego należę i zaprosił na spotkanie, żebym zaprezentowała siebie i swoich rodziców. Po telefonie byłam cała w skowronkach, bo w końcu coś się ruszyło! Poszłam w czwartek na spotkanie, ładnie się przedstawiłam, opowiedziałam o sobie, pożegnałam się, wyszłam i…cisza. Znów ta okropna cisza, bo mimo, że owszem, praktycznie co tydzień chodziłam do klubu, to i tak nigdy nic  nowego na temat wymiany nie było. Oczywiście kwestionariusz też już wypełniłam, jednak na spotkaniach mówiono, że od nich to już NIC nie zależy i że, niespodzianka…Należy czekać. Nie ukrywam, że parę razy to całe czekanie wyprowadziło mnie z równowagi, ale nie martwcie się, da się do tego przyzwyczaić. Myślę, że przede wszystkim najgorsza w całej tej sytuacji jest niepewność, która bardzo skutecznie potrafi wymęczyć was i wasz biedny organizm. Ale spokojnie…W Bydgoszczy WSZYSTKO się zmieni…

PS

Zamieszczam linki do zgłoszenia wstępnego (1) i do aplikacji (2)

1   http://www.wymiana.rotary.org.pl/images/stories/articles/documents/wstepny%20kwestionariusz.docx

2

Kliknij, aby uzyskać dostęp ltep%20application%202011%20nayen.pdf

Uwaga! Te zgłoszenia, są z mojego roku wymiany, więc potraktujcie je jako wzór, a jeżeli już chcecie zabrać się za wyjazd, to śledźcie tę stronę: http://www.wymiana.rotary.org.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=414&Itemid=122

 

 

 

Dodaj komentarz